Klikając tutaj dowiesz się, co działo się wcześniej! Bejrut, hostel Beirut Wstawanie nawet nam wyszło. Tzn. zakładaliśmy sobie, że wstaniemy o 7. Wstaliśmy o 8., ale to i tak dobrze, zważywszy, że po sposobie zbierania się z wyrka można było zaobserwować,…
Liban. Dzień 2. Bejrut
Kliknij tu, by przeczytać poprzedni odcinek niniejszej opowieści! Bejrut Samo podejście do lądowania było ciekawe. Lecimy sobie ładnie nad wodą, po prawej widać piękną panoramę, rozświetlone wybrzeże, miliony migoczących świateł, jesteśmy coraz niżej, niżej, nad nami dalej woda, niżej, parę…
Liban. Dzień 1. Warszawa – Ateny – Bejrut
No i stało się. W końcu doszedłem do momentu zrealizowania tego, co zaplanowałem sobie jakiś czas temu, a co zacząłem realizować parę miesięcy temu. Liban Kraj wciśnięty pomiędzy dwa inne, wrogie, naparzający się z nimi niemal bezustannie ostatnio, naparzający się…
Rzym – miasto samochodów i sticków
Swego czasu trafiłem na „wyprzedaż” w Ryanair. Wyprzedaż to oczywiście bardzo duże słowo w kontekście tej linii lotniczej, ale bilety były w łykalnej cenie. Wziąłem hurtowo, bo 3 sztuki: Sztokholm, Bruksela i Rzym. Sztokholm – wyjazd całkiem miły, Bruksela niestety…
Plany, plany, plany
Mam nadzieję, że trochę się za mną stęskniliście. Ja za Wami tak. Wiem, że czekacie, żebym w końcu dokończył relację z Kenii, nawet, jeśli pogoda za oknem niekoniecznie powoduje potrzebę czytania o gorących lądach (u mnie, w Warszawie, jest 2.…
Kenia. Dzień 3. Nairobi – Masai Mara
Trochę bałem się tej wycieczki. Dlaczego? To jest tak: jak się człowiek od razu rzuca na głęboką wodę, na trudne warunki, od godziny zero działa się na własną rękę, to wszystkie niedogodności, trudności, problemy traktuje się jako coś normalnego i…
Kenia. Dzień 2. Nairobi
8 h w samolocie upłynęło nadzwyczaj szybko. Może przez to, że jak się ściemniło na zewnątrz i nie było jak siedzieć z nosem w oknie, zacząłem pisać „>relację dla Was (którą, oczywiście, potem szlag trafił – niech żyje wordpress na…
Kenia. Dzień 1. Warszawa – Paryż – Nairobi
A miało być tak pięknie. Miała być ucieczka od jesiennej pluchy, zimnej pogody. Do ciepełka, do zwierzątek, słoniątek, lwiątek, niedźwiedziątek, morza, plaży, piasku. Bardzo niewiele zabrakło, żeby tak nie było. Bardzo niewiele. Czasem jest tak, że jedna rzecz powoduje lawinę…
Kenia. Już za chwilę, już za minutkę..
Dzisiaj czwartek, dzień wesoły, bo… pojutrze będę w Kenii! Nie rymuje się? Nie ważne, nie ma to żadnego znaczenia! Lalalala! Za jakieś 2 dni, o tej porze (czyli przed 18.), będę miał całe 23 stopnie Celsjusza dookoła. Że zimno, jak…
Zaszczepiny
W sumie, to jedna rzecz umykała mi dotychczas, przy wszystkich wyjazdach: lokalne choroby zakaźne. Może to i nieodpowiedzialne, ale jakoś nigdy nie myślałem o szczepionkach. Podstawowe zasady higieny i związane z tym zachowania powodowały to, że, na dobrą sprawę, nie…
Kenia
No i jest, następna pozycja na liście wypraw życia. Widzimy się w Kenii, już w lutym! W końcu postawię na swoim i ułożę jeden pośladek na północnej półkuli, a drugi na południowej. Co będzie nad równikiem, to się domyślcie. :P…
Transsib
Początek To właśnie rzecz, która pchnęła mnie do stworzenia niniejszej strony: kolejna wyprawa życia. Tym razem w planie mam dojechanie pociągiem do Pacyfiku, przemierzając po drodze całą Syberię. Po co? Żeby mieć co wspominać na starość! :) Do przemierzenia mam ponad…
Transsib. Podsumowanie
Więc tak. Transsib się skończył ponad miesiąc temu. Pomyślałem sobie, że możecie być ciekawi, co mi wyszło, jak usiadłem ołówkiem w ręku i popodliczałem wszystko. No to, po kolei. Trasa Finalna trasa wycieczki wyglądała tak:Niebieski kolor, to trasa pokonana samolotem Czerwony…
Wilno
Zjeździłem całą Europę. Prawie. Nigdy nie byłem na północ od Polski (nie licząc Danii i Rosji, Wysp nie biorę pod uwagę). Brakuje mi, przede wszystkim, całej Skandynawii i republik nadbałtyckich. Wiem, że kiedyś tam pojadę i wszystkie te kraje odwiedzę…
Operacja Kebab – dzień 0.
Dokładnie rok temu zrobiłem trasę motocyklową, moją pierwszą „podróż życia”. Początek relacji, czyli poniższy tekst, napisałem jeszcze zanim powstał ten blog. Teraz nadarza się okazja na publikację, więc zapraszam do lektury. Napisałem do Mariusza: „Mario, robię prawo jazdy na motocykl”.…
Transsib. Dzień 24. – 27. Władywostok – Irkuck – Moskwa – Warszawa
Tak. To był już finał. Chociaż, teoretycznie, nie był to koniec wycieczki, nie, to miałem poczucie, że ten ostatni odcinek pociągiem, to już tranzyt do domu. Nawet, jeśli było do niego ponad 10 000 km i przed nami niemalże 100 h podróży.…
Transsib. Dzień 23. Władywostok
Ciągle nie wierzyłem, że tutaj jestem. Miałem wrażenie, że jestem bliżej domu, po prostu w jakimś większym mieście na Wschodzie, a nie z drugiej strony kuli ziemskiej. Jechaliśmy taksówką do mieszkania Vovy i cały czas sobie powtarzałem: „kurcze, to już…
Transsib. Dzień 21. i 22. Pekin – Harbin – Suifenhe – Władywostok
Poprzedni odcinek transsyberyjskiej (choć mówiący o 4 dniach w Pekinie i okolicach) opowieści znajdziecie tu (klik)! Ciągle Pekin Dworzec Jedziemy dalej, do Rosji. Nastawiałem się długo na tę podróż. Od momentu kupienia biletów wiedziałem, że nie będzie łatwo. Ba, wiedziałem,…
Transsib. Dzień 16. – 20. Pekin
W końcu jest spanie w normalnym łóżku. Swój pokój, nikt nie przeszkadza. Kolega Nirel mieszka sam. I to było widać w mieszkaniu. Niestety, warunki sanitarne były dalece odbiegające od norm, do których jesteśmy przyzwyczajeni, na dodatek mieszkanie było dość mocno…
Transsib. Dzień 15. Ułanbator – Erlian – Pekin
Tutaj (klik) znajdziecie poprzedni odcinek niniejszej opowieści. O jeździe jeepem przez kawałek Mongolii, gonieniu dzikich koni, piciu wódki przepijanej kumysem i zabawie w zaganiaczy owiec na wielbłądach. Mongolia, pociąg relacji Ułanbator – Zamyn-Uud Poczułem się jak w trumnie. Po raz…
Transsib. Dzień 12., 13., 14. Mongolia centralna
Poprzedni odcinek opowieści, w którym poczytacie o naszych pierwszych chwilach w mongolskiej stolicy, zobaczycie Ułanbator naszymi oczami i dowiecie się jak „zorganizowaliśmy” poniższą wycieczkę (co może się też i Wam przydać) znajdziecie tutaj (klik)! Ułanbator, Mongolia Pobudka – 6.30. Znów…
Transsib. Dzień 11. Ułanbator
Dochodzą mnie słuchy, że podobają się Wam moje wypociny. Miło to słyszeć, ale.. jak sobie czasem czytam, to co napisałem, to aż się za głowę łapie! Jak się Wam to może podobać? Nieskładne, po łebkach, stylistyczny dramat, kupa literówek, czy Wyście…
Transsib. Dzień 10. Irkuck – Nauszki – Suche Bator – Ułanbator
Dzięki, Pawełku (mam nadzieję, że zgadłem, że to Ty) za radę dotycząca znikajacych wpisów. W sumie wczesniej na to wpadłem, ale nie wiedzieć dlaczego chciałem używać jakiegoś pakietu officopodobnego, co go miałem zainstalowanego, a który ssie jeszcze bardziej niż andoidowy…
Transsib. Dzień 8. i 9. Olchon – Irkuck i Irkuck
Otworzyłem rano oczy i się zastanawiam: pomogła kuracja, czy nie? Że się spociłem, to czuję, bo w nocy było cholernie gorąco, a ja wyubierany. Czy pomogło? Kur.., nie pomogło. Na dodatek boli mnie głowa. Hmm.. ok, cóż zrobić? To co…
Transsib. Dzień 7. Olchon
Oto wjazd na wyspę: Po ok. 4h jazdy z Irkucka dojeżdża się do promu. Paręnaście kilometrów wcześniej skończył się asfalt, na wyspie też go nie ma. Idealne miejsce na offroad, z resztą, paru crossowców spotkaliśmy zaraz po przepłynięciu promem. Chużyr,…
Transsib. Dzień 6. Irkuck – Olchon
Dojechaliśmy do końcowego miejsca pierwszej części naszej podróży. Irkuck. A tu leje. Pogoda jeszcze gorsza niż w Nowosybirsku. Wyszliśmy z pociągu – leje. Poszliśmy załatwiać bilety i inne sprawy, skończyliśmy, leje jeszcze bardziej. No dramat. W mieście chyba szwankuje kanalizacja,…
Dzień 4. i 5. Nowosybirsk i Transsib
Nowosybirsk – nieoficjalna stolica Syberii, przywitał nas chłodno. Dosłownie. Temperatura 7 stopni, wilgotność 93%. Taki rodzaj ziąbu, co przenika do kości. Co prawda chłodu, zaraz po przyjeździe za bardzo nie odczuliśmy, bo dźwiganie całego majdanu na plecach skutecznie rozgrzewa, ale…
Dzień 3. Transsib
Druga doba w pociągu. Dzisiaj przekroczyliśmy granicę kontynentów, w Jekaterinburgu. Ponoć jest ona oznaczona jakimś obeliskiem widocznym z pociągu, niestety, wyglądałem jak szpak i mimo tego nic nie zauważyłem. Może w złą stronę patrzyłem. W Jekaterinburgu zimno. Mamy przedsmak tego,…
Dzień 2. Transsib
Poprawka. Internet nie rabotaet. Wpisy robię offline, przynajmniej do momentu uporania się z problemami. „Wsja Rossija budu rabotać Internet” mówili. Kłamali, źli ludzie :) Poprawka druga. Kłamałem. Tzn. nieświadomie. Internet rabotaet, trzeba było zresetować tableta :) Jedziemy, jedziemy i powiem…
Transsib. Dzień 1. Moskwa
Pociąg stuka stuk stuk.. Kończy się pierwszy dzień podróży, już jesteśmy w Transsibie. Pociąg nr 44, relacji Moskwa Jarosławska – Chabarowsk. 14 wagonów, 6 dni jazdy. Na szczęście, dla nas tylko 3, na paręnaście godzin zatrzymujemy się w Nowosybirsku, żeby…